Między Szyndzielnią i Klimczokiem
Schroniska pod szczytami Szyndzielni i
Klimczoka dzieli mniej więcej godzina marszu. Sporym urozmaiceniem jest
to, że od jednego do drugiego można dojść trzema różnymi drogami. W
weekendy, gdy kolejka gondolowa niczym taśmociąg dostarcza na
Szyndzielnię dziesiątki turystów, zamieniają się one w ruchliwe trakty.
Jednak późnym popołudniem gwar nagle cichnie, szlaki pustoszeją, znów
słychać tylko śpiew ptaków i szum wiatru.
W tym roku podczas wakacji miałem
przyjemność wraz z rodziną mieszkać w schronisku na Szyndzielni. Co
ciekawe, przez kilka dni pomiędzy weekendami byliśmy tam jedynymi gośćmi
wynajmującymi pokój.
Zgodnie z zasadą „im gorsza pogoda, tym
ciekawsze zdjęcia” nawet podczas deszczu i gęstej mgły warto zmusić się
do opuszczenia ciepłego pokoju lub schroniskowego bufetu i wyjścia na
szlak.
Poniżej kilka zdjęć wykonanych podczas spacerów pomiędzy wspomnianymi schroniskami.
Aparat Nikon N90S z obiektywem Tamron SP 28-80/3,5-4,5, błona Rollei 400 Infrared obrabiana w wywoływaczu Adox APH-09.
Swoje uwagi na temat błony i jej właściwości opisałem w tekście Krajobraz na jedną błonę i dwa filtry, do którego przeczytania zachęcam.
Komentarze
Prześlij komentarz